PÓŹNA DOROSŁOŚĆ TO CZAS POMYŚLNY

DR  WALENTYNA WNUK
Uniwersytet Wrocławski
PÓŹNA DOROSŁOŚĆ TO CZAS POMYŚLNY
Jestem pod wrażeniem listu, jaki w październiku 2000r. napisał Jan Paweł II do ludzi w podeszłym wieku. Podjął w nim rozmowę ze swoimi rówieśnikami, należącymi do tego samego co on pokolenia, borykającymi się z takimi samymi problemami, których dotykają, tak jak jego, związane z wiekiem „choroby i cierpienia. List ma charakter wyjątkowo osobisty.
Zdaniem papieża starość to etap, w którym wszystko zmierza ku temu, aby człowiek mógł jak najlepiej pojąć sens życia i zdobyć „mądrość serca”. Późna dorosłość to ostatni etap ludzkiego dojrzewania. Dlatego ludzie w wieku senioralnym nie tylko zasługują nadal na szacunek, jakim obdarzano ich w przeszłości, ale wciąż mają do wypełnienia znaczące zadania w życiu społecznym. Są „strażnikami pamięci narodowej”; to dzięki nim możliwe jest spojrzenie na życie jako całość z właściwej perspektywy.
Starość ma swoją rolę do odegrania w procesie stopniowego dojrzewania w człowieczeństwie. Starzenie się nie jest złem, któremu trzeba się podporządkować, jest powołaniem, na które trzeba umieć odpowiedzieć. Eliminowanie ludzi w podeszłym wieku z życia społecznego jest błędem. Należy ich czcić. „Czcić ludzi starych znaczy spełniać trojaką powinność wobec nich: akceptować ich obecność, pomagać im i doceniać ich zalety”.
Czy Jan Paweł II, tak bardzo afirmując podeszły wiek i akceptując konieczność obecności w społeczeństwie ludzi starych, potępia istnienie domów pomocy społecznej? Nie, uznaje je nawet za instytucje zasługujące na uznanie, pod warunkiem, „że kierują się one nie tylko kryteriami sprawności organizacyjnej, ale również dobrocią i wrażliwością”. Dzięki dobrym relacjom z krewnymi, przyjaciółmi i wspólnotami parafialnymi, pensjonariusze domów starców mogą czuć się kochanymi i nadal przydatnymi w społeczeństwie.
Najbardziej jednak naturalnym środowiskiem przeżywania starości pozostaje to, w którym człowiek czuje się jak „u siebie, oraz gdzie może być w jakiś sposób użyteczny”. Stwierdza więc Papież, iż „rozwiązaniem idealnym pozostaje obecność człowieka w rodzinie”. Jednocześnie jego zdaniem na uwagę zasługują te wszystkie inicjatywy społeczne „dzięki którym ludzie starzy mogą nie tylko dbać o swoją kondycję fizyczną i intelektualną, ale rozwijać relacje z innymi oraz także stawać się przydatni, oddając innym swój czas, umiejętności i doświadczenie”. Pozwala to zachować i pogłębić wartości życia. Starość jest fazą życia najbardziej zróżnicowaną. Nie można mówić o jakiejś starości, można mówić o starości określonej osoby. Każdy z nas buduje własną „jesień życia”. Nie ma żadnych jednolitych schematów przeżywania starości. Każdy przeżywa ją sam. Jest więc etapem życia niezwykle zindywidualizowanym.
List papieża odbieram jako dokument optymistyczny, podbudowujący, dodający otuchy nie tylko w trwaniu, ale także wymagający czasem wielkiej cierpliwości w obronie swego miejsca w społeczeństwie, w rodzinie. Papież mówi swoim rówieśnikom, że „wszystko będzie dobrze”, i brzmi to zupełnie inaczej, o wiele bardzie wiarygodnie, niż wtedy, gdy te same słowa wypowiadają ludzie młodsi. List kończą życzenia, w których kierując się do ludzi starszych, papież pragnie, aby przeżywali pogodnie te lata, dzieląc się własnymi odczuciami, jakich doznaje u schyłku życia i mówi: „mimo ograniczeń mego wieku bardzo wysoko cenię sobie życie i umiem się nim cieszyć.” Bowiem „lata szybko przemijają, a dar życia mimo towarzyszących mu trudów i cierpień, jest zbyt piękny i cenny, abyśmy mogli się nim znużyć”.

Dodaj komentarz